Medium na każdym rogu, spotkania w Świątyni Uzdrawiania czy grupowe próby łączenia się z duchami - to nie scenariusz horroru tylko zwykły dzień Lily Dale w amerykańskim stanie Nowy Jork. Ta zamknięta społeczność specjalizuje się w propagowaniu medytacji, organizowaniu wykładów czy "wirujących stolikach". Najbardziej popularne spotkania i imprezy odbywają się latem, a wtedy wejście do miasta kosztuje ok. 10 dolarów od osoby. Konsultacje ze specjalistami od świata duchów odbywają się przez cały rok.
Thames City, Chiny
Anglia w środku Chin? W Państwie Środka wszystko jest możliwe. Chińska fascynacja Europą przybiera czasem kuriozalne formy - na przedmieściach Szanghaju powstało Miasto Tamizy. Łudząco przypomina ono typowe angielskie miasta, z obowiązkowymi czerwonymi budkami telefonicznymi. Można się tu napić piwa w angielskim pubie, zjeść tradycyjną rybę z frytkami, a także zapozować z figurami Jamesa Bonda i Harry'ego Pottera. Miasto Tamizy jest szczególnie popularne wśród nowożeńców, którzy robią sobie tutaj pamiątkowe zdjęcia.
Slab City, USA
Slab City w USA to pustynne miasto, które powstało w środku niczego. Nie ma tu bieżącej wody, a ludzie żyją w wozach kempingowych. Znajduje się tu Kościół Zepsutych Zabawek mieszczący się w ciężarówce oraz Drzewo Butów. Do tego największą atrakcją jest pomalowana na wszystkie możliwe kolory Góra Zbawienia, która ma powierzchnię boiska do piłki nożnej. Od lat 60. XX wieku z całego świata zjeżdżają tu outsiderzy ciesząc się wolnością i brakiem jakichkolwiek zasad. To miejsce od lat inspiruje artystów - organizowane są tu koncerty, a samo miasto wielokrotnie wystąpiło już w produkcjach filmowych.
Longyearbyen, Norwegia
Longyearbyen w Svalbard, tuż pod kołem podbiegunowym z pozoru nie różni się niczym od innych arktycznych wiosek. Wyjątek stanowi jedno - nie można tu umrzeć, a raczej - zostać pochowanym. Od ponad stu lat na tutejszym cmentarzu nie odbył się żaden pogrzeb. Powodem są tak niskie temperatury, że zapobiegają one kompletnemu rozkładowi ciał, co na początku XX wieku było przyczyną epidemii. Nawet zabite niedźwiedzie polarne, które można tu zastrzelić jedynie w samoobronie są odsyłane na południe. W Longyearbyen nie można się także planowo urodzić - w miejskim szpitalu nie ma... porodówki. Wszystko dlatego, że to miasto testuje ludzką odporność na naturę - średnio jest tu ok. -18 stopni Celsjusza, a noc polarna trwa 130 dni.
Monowi, USA
W samym środku Stanów Zjednoczonych znajduje się miasto, które słynie z tego, że jego populacja składa się z jednej osoby. To Elsie Eiler, która po śmieci męża jest jedynym obywatelem Monowi, a jednocześnie jego burmistrzem. Prowadzi ona bibliotekę publiczną oraz Tawernę.
Elista, Rosja
W Kałmucji, w zachodniej Rosji znajduje sięMiasto Szachów. Tu król może być obalony każdego dnia - w centrum Elisty znajduje się plansza, na której dzień i noc można grac w jedną z najszlachetniejszych gier w historii ludzkości, a obsesja miasta na punkcie szachów została doceniona przez turystów. W 1998 roku Eliście odbyła się szachowa olimpiada, w której wzięli udział arcymistrzowie z całego świata. W kompleksie, który gościł uczestników olimpiady znajduje się obecnie tzw. Pałac Szachów. To ekskluzywny hotel, którego apartamenty noszą nazwy pochodzące od figur szachowych. Elista jest również jedynym buddyjskim miastem w Europie - po wizycie Dalaj Lamy w 1998 roku zbudowano tu świątynię i muzeum sztuki buddyjskiej.
źródło : http://turystyka.wp.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz